Zwykle zostawiam tu takie wskazówki, pigułki na temat tego, jak działać, jak ruszać, jak planować, jak realizować.
Dzisiejszy materiał jest trochę inny.
Dlaczego?
Bo blokadą w działaniu czasem są nie technikalia, a emocje: lęk, trema, brak wiary w siebie, we własne przedsięwzięcie.
I wtedy warto podpowiedzieć nie JAK działać, ale DLACZEGO nie warto czekać.
💡
Wolisz poczytać? Śmiało czytaj dalej 🙂
Jeśli wolisz oglądać/posłuchać – tu ⬇️ zostawiam film:
Wszelkie porady na temat prokrastynacji i zarządzania czasem nie rozwiązują Twoich problemów z działaniem, bo Ty się po prostu martwisz o to, czy Twoje pomysły mają sens?
To ten materiał jest dla Ciebie.
Myślisz o własnym projekcie? Chcesz pomocy w ruszeniu?
To zapisz się na listę zainteresowanych nowym Plannerkowym programem Akcja 5, w którym przez 5 tygodni możesz działać i zrealizować swój projekt w programie grupowym, pod moją opieką.
Zapisz się nawet, jeśli jeszcze nie wiesz czy chcesz w Akcji 5 uczestniczyć, bo w ciągu kilku najbliższych dni będzie tu dużo bardzo konkretnych treści o ruszaniu i działaniu. A o tych publikacjach pierwsze dowiedzą się właśnie osoby z listy poniżej:
Dobrze 🙂 To przechodzimy do konkretów. Nie martw się – nie chcę tu tylko tych blokad wyliczyć, ale chcę Ci od razu zostawić podpowiedzi, jak sobie z nimi radzić.
Zaczynamy!
Blokada nr 1.
„Mam wrażenie, że wszystko już było. Przecież już ktoś coś takiego robi, a jakie ma doświadczenie, jakie fajne treści, jaką społeczność, zasięgi!”
Posłuchaj.
Świat polega na tym od bardzo dawna. Od tysięcy lat pojawiali się ludzie, którzy brali się za ten sam fach, co inni ludzie. Tylko każdy robił to trochę inaczej.
Ile razy ogłaszano, że zrobiono już wszystko w malarstwie, rzeźbie muzyce?
Każdy jest zupełnie inny. Nawet jeśli ma podobny produkt (np. kawę) to zobacz, na ile różnych sposobów można ją podać. Pamiętam, ile zmieniła pewna sieć kawiarni, która pojawiła się na polskim rynku, kiedy było już dużo punktów wielkich sieci.
Nawet, jeśli zajmujesz się podobnym tematem, to masz inne doświadczenia, wrażliwość, na co innego położysz nacisk. Będziesz nie do podrobienia. Zwłaszcza w epoce marki osobistej ludzie przyjdą do Ciebie, do Twojej aury, do Twojej energii, sposobu bycia, mówienia, pisania. Bo różnym ludziom są bliskie zupełnie różne osobowości. Zresztą dziś nawet w odbiorze dużej, światowej marki dużo zmienia kontakt z konkretną osobą.
Każdy kiedyś zaczynał od nowa. Czasem budowanie pozycji trwało dużo dłużej i było bardziej mozolne, niż nam się wydaje.
Zacznij jak najszybciej, a zaraz to na Ciebie ktoś się będzie oglądał: „o, ona już ma newsletter i 100 adresów, a ja ani jednego”.
Jeśli nadal się martwisz, że możesz się nie odróżniać – postaraj się dość konkretnie określić grupę, dla której będzie Twój projekt. Nie: „pomagam wszystkim we wszystkim”. Nawet, jeśli to określenie grupy wydaje się trudne – to w głębi duszy doskonale wiemy i czujemy – z kim nam się najlepiej pracuje, kto jest nam bliski, kogo potrzeby doskonale zrozumiemy.
Jeżeli zaczynając jest Ci trudno określić swój wyróżnik – to nie martw się. Z czasem to klienci zaczną Ci na różne sposoby przekazywać dlaczego kupują u Ciebie, dlaczego wracają, co w Tobie lubią.
Dodatkowe ćwiczenie: pomyśl o ukochanej marce kosmetycznej, ukochanej kawiarni, muzyce ulubionej twórczyni/twórcy. Czy wybierasz je, bo nie ma innych? Czy wybierasz je, bo były pierwsze na rynku? A może są alternatywy, są inne marki i twórcy z dłuższym stażem, ale Ty wybierasz te, bo je cenisz/lubisz/ufasz im?
Blokada nr 2.
„Mój projekt wydaje się za ogromny. Jak widzę ile to będzie pracy (a przecież nie wiem, jakie będą efekty…), to jestem przerażona, zamurowana”
Bardzo ważne i mądre ostrzeżenie.
Koniecznie się zatrzymaj.
Jeżeli masz takie myśli, to prawdopodobnie nie masz zespołu ludzi i miliona złotych do zainwestowania; miliona, który jak się nie zwróci, to nic się nie stanie.
Jeśli jest to nowy projekt, musisz zainwestować swój czas lub pieniądze i nie jesteś na tym etapie pewna/pewny efektów – to na początku zainwestuj tego czasu i pieniędzy jak najmniej.
Rób wszystko na możliwie najmniejszą sensowną skalę.
Masz pomysł na linię produktów? Najpierw skup się na komunikacji, na złapaniu kontaktu z potencjalnymi klientami i opracuj jeden miniprodukt.
Chcesz założyć poradnię? Najpierw zdobądź klientów na konsultacje jeden na jeden i zadbaj o ich płynną, przewidywalną ilość bez wynajmowania powierzchni biurowej.
Chcesz napisać książkę i ją wydać? Najpierw napisz niedużego e-booka i zobacz, jak Ci idzie z jego promocją.
Chcesz założyć bloga i pisać codziennie? Najpierw spróbuj pisać raz w tygodniu, ale naprawdę trzymać się tego rytmu i zobacz jak Ci z tym jest.
To nie znaczy, że nie dojdziesz do wymarzonej skali – może to się stanie szybciej, niż myślisz. Ale najpierw skalę przedsięwzięcia stanowczo zredukuj.
Generalnie zacznij działać w mniejszej skali i zobacz, jak Ci z tym jest.
Blokada nr 3.
„Brakuje mi wiary w to, że projekt ma szanse powodzenia i warto w to inwestować czas. Nie wiem czy to, co wymyśliłam – ma sens”.
Może to nie będzie zbyt popularne, ale powiem tak: trzeba spróbować. Trzeba temu dać przynajmniej określony czas, wykonać od początku do końca przynajmniej kilka konkretnych czynności.
Są produkty, którym wróżono sukces rynkowy a okazały się klapą. Są i takie, na które machaną ręką, a te rynek podbijały.
Są i takie przypadki: ten sam biznes w jednych rękach nie rozwijał się, a po pewnych modyfikacjach i w rękach innych – okazywał się mieć potencjał światowy
Są tacy, którzy zabierali się w życiu za różne projekty i dopiero któryś z kolei kończył się powodzeniem. I dopiero po latach można było nazwać czynniki, które wreszcie przechyliły szalę; wcześniej nikt ich wyraźnie nie widział.
Myślę, że nie możesz się tu w 100%-ach opierać na czyjejś opinii: „Tak, to ma sens, idź w to” tudzież „nie, to bez sensu, ja bym w to nie szła/nie szedł”.
Działaj. Bądź w kontakcie z potencjalnymi klientami; nie bazuj na nich wbrew sobie i do reszty, ale bądź czujna/czujny na ich sugestie, skargi, spostrzeżenia. Konsultuj się z osobami w podobnej sytuacji, o podobnych ambicjach, potrzebach. Jeżeli z bliskimi – dbaj o kontekst i dystans. Legendarna już jest Mimi – ciotka Lennona, która uważała, że jego muzyczna pasja to nie jest pomysł na życiowe zajęcie.
Poza tym: sprawdzaj, jakie są Twoje cele. Czy ten projekt Cię do nich przybliży. Czy dany etap projektu popycha Cię do przodu w realizacji przedsięwzięcia. Rób przerwy. Odchodź od biurka. Wracaj.
No i zrób plan! Bo nad planem spędza się jakiś konkretny czas. Podejmujesz wtedy na spokojnie decyzję co trzeba zrobić i w jakiej kolejności. Mając dobry plan nie potykasz się już o kryzysy wiary, strachy, dołki, przeszkody. Jest plan, jest konkretne zadanie – po prostu realizuj.
Jeśli Twoja blokada jest inna: masz dużo pomysłów i nie wiesz, który wybrać to koniecznie obejrzyj następny materiał.
A może stwierdzisz, że masz zupełnie inne blokady? To koniecznie pisz w komentarzu! Ja czytam każdy komentarz bardzo dokładnie i odpowiadam na pytania.
Jeśli chcesz ruszyć, ale nie ruszasz, bo:
- nie masz czasu,
- za Tobą pierwszy krok, ale ten drugi, ta kontynuacja są za ciężkie,
- za Tobą już dużo pracy, ale pojawiło się zmęczenie i doszły nowe pilne rzeczy,
- utknęłaś/utknąłeś na etapie planowania, konkretyzowania, widzisz tylko chaos i nie wiesz od czego zacząć,
- planowanie było fajne ale wyznaczyć konkretne zadania i naprawdę ruszyć to już nie jest łatwo –
to już jest z górki 🙂 To kwestia tylko odpowiedniego zaplanowania.
A jak zrobić dobry plan? Taki, żeby się już potem nie oglądać za siebie, tylko działać? Jak ruszyć? Jeżeli chcesz się dowiedzieć – śledź kolejne publikacje, koniecznie zapisz się na listę w górnej części artykułu.
Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki za Twoje Plany!
Aga 🙂