Samodyscyplina – dziś o niej krótko i węzłowato.
Bo jeśli myślisz, że do każdego zadania siadam ochoczo i z taką samą energią, to… się mylisz.
Mam jednak tak, że, jak wiem, że powinnam, to siadam do tego, nawet, jak mi się nie chce. I podzielę się dziś z Tobą moim na to patentem.
Punkty!

1.
Może najpierw nieco abstrakcyjnie – ale warto to czasem wybadać: poszukaj głębiej. Może forsujesz, zmuszasz się do robienia czegoś, czego w głębi duszy nie lubisz? Albo do czegoś, co wiesz, że… nie zadziała. Albo czegoś, co, czujesz – tak naprawdę nie prowadzi Cię do Twoich celów.
Taka świadomość bezcelowości może dotyczyć całych projektów, ale i etapów, i nawet pojedynczych zadań.
Wtedy samodyscyplina, naciskanie nie ma sensu. Trzeba zrobić krok w tył.
2.
Często brak dyscypliny wynika z braku wyznaczenia konkretnych kroków. Np.: wiesz, że masz się zabrać za “za swoją ofertę”.
Ale co to dla Ciebie znaczy teraz, tu, przy biurku?
Przy odliczaniu minutnika, przez najbliższych 45 minut?
Zanim zaczniesz się obwiniać o brak dyscypliny – dokładnie rozpisz zadania projektu.
3.
Podobnie, ale z naciskiem na czas: trudno czasem usiąść do czegoś dużego, ruszyć z miejsca.
Ale gdyby… ruszyć tylko na 30 najbliższych minut? A potem sobie zrobić przerwę? A potem znowu przysiąść tylko na 30 minut?
Jeżeli trudno Ci się skupić, zmobilizować; boisz się, że za 5 minut zaczniesz szukać albo ulegać rozpraszaczowi – to siadaj do biurka nie tyle do zadań, co na określone czasowe interwały, odcinki.
4.
I… często punktów jest w tych postach więcej. Ale w przypadku samodyscypliny – uważam, że jest jedna, taka najważniejsza rzecz: po prostu się zmusić i usiąść do tego. Niezależnie czy to jest zadanie jednorazowe czy cykliczne.
Nawet, jeżeli po punkcie 2. masz plan, konkretne zadania do zrobienia, to trzeba zamknąć etap “planuję” (jest bardzo miły i lubi się przeciągać) i po prostu przysunąć się z krzesłem do biurka, otworzyć komputer, notes i zacząć.
Niezależnie od tego czy masz natchnienie, czy właśnie go nie masz i siadając do biurka przezwyciężasz prawdziwą niechęć.
Myślę, że to jest właśnie ta samodyscyplina. Że się siada do tego, co się sobie założyło nawet wtedy, gdy tych skrzydeł i iskry brakuje.
I już tylko to powtarzać.
I zdradzę Ci jeszcze coś: 💎 jak się już zacznie, to naprawdę samo idzie.
Bardzo trzymam za Ciebie kciuki!
PS
👉🏻 jeśli szukasz więcej sensu, celu w życiu, przeczytaj o tym, jak odnaleźć cel w życiu >>
👉🏻 jeśli chcesz intensywniej poćwiczyć produktywną pracę w blokach, popracować nad koncentracją, zajrzyj do artykułu o koncentracji >> .
