Wyznaczanie celów – po co?
5 punktów czystej przyjemności 🙂
Zdarza mi się czasem przeczytać czy usłyszeć, że celów nie warto wyznaczać.
Że nie warto się za nie zabierać akurat na początku roku.
Że ich wyznaczenie to potem tylko frustracja.
I widzę, że cele niespełnione, niezaleczone smutki – zniechęcają do planowania w ogóle.
No i zaczęłam się zastanawiać, dlaczego snucie celów i planów jednak sprawia mi tak dużo radości.
Sporo o tym myślałam, i – poza oczywiście tym, że się wszyscy pięknie różnimy – zrozumiałam, dlaczego czuję i widzę to inaczej; pozytywnie na wskroś!
Zrozumieć to jedno.
Ale dlaczego od razu o tym pisać?
No bo planowanie i wyznaczanie celów nie tylko daje mi mnóstwo radości, ale też w trudnych chwilach wyciąga za kołnierz i bardzo mi pomaga. Stąd właśnie decyzja, żeby się tą radością, ukojeniem i oparciem podzielić.
I – tym, których to stresuje, albo onieśmiela – pokazać temat z nieco innej strony.
Jeśli ten tekst choć jedną osobę odciąży, oczyści, wesprze i da radość z marzenia i z działania na nowo – to będę bardzo szczęśliwa i będę wiedzieć, że było warto napisać 🙂
To zaczynamy!
Po pierwsze o celach nie myślę od razu jako o zadaniach, obowiązkach. Ja najpierw myślę o tym, CO MI SIĘ MARZY.
Co bym chciała mieć zrealizowane, „przeżyte” za rok o tej porze? Przez najbliższe 3 miesiące?
Na co bym się chciała odważyć?
Co mieć w ofercie?
💎 Nie, że „co ja muszę”, „co powinnam”.
💎 Ale „czego chcę”, „co mi się marzy”, „czego mi najbardziej potrzeba”, „czego jeszcze nie było” 🙂
Po drugie: myślenie „JAK”, a nie tylko „CO”.
Myślę, że największym marzeniem jest zawsze tryb życia.
I to od niego wywodzą się rozwiązania: ile czasu dla siebie, ile na pracę, na jaką pracę, robienie czego, z kim, gdzie, o jakich porach.
Pisać w cichym pokoju czy podróżować i robić z tego relacje?
A może ciągle tworzyć?
A może tworzyć podróżując?
Z tego się po prostu najszczerzej i najsensowniej wykluwają pomysły (pomysły! nie obowiązki, zadania!) na treści, na firmę, na produkty. I dopiero z tego dalej – cele, projekty i zadania. No czysta przyjemność! Przygoda!
Po trzecie: planowanie, wyznaczanie celów i pamiętanie o nich w codziennym biegu to jest DBANIE o siebie.
To dbanie o to, co jest dla Ciebie ważne.
O Twój wolny czas, który dla kogoś innego nie ma znaczenia.
O Twój odpoczynek, który komuś innemu wcale do regeneracji nie jest potrzebny.
O Twój projekt, który dla kogoś jest niedorzeczny i niezrozumiały, a dla kogoś innego jest mocną konkurencją.
O Twoją pasję, której ktoś inny nie podziela.
Zrozum: jeśli nie wyznaczasz swoich celów, to to nie jest tak, że żadnych nie realizujesz. Realizujesz cele, ale CUDZE.
Powiedz mi: czy Twój klient będzie Ci stał nad głową i przypominał, że powinnaś/powinieneś mieć już portfolio, powinnaś/powinieneś się doszkalać i promować?
Czy Twoja konkurencja wyśle kogoś do organizacyjnego wsparcia Cię we wprowadzeniu nowego produktu, który sprawi, że dotrzesz do nowych odbiorców?
Czy ktoś bliski dopilnuje Twoich obowiązków trzy razy w tygodniu, żebyś mogła/mógł wyjść na trening?
Po czwarte, osobom stremowanym planowaniem chcę szepnąć: zmiana nie musi być wielka.
Nowe cele to nie musi być jakaś rewolucja. To może być nieduża rzecz, jedno przedsięwzięcie; delikatne pchnięcie dla zmiany kierunku. Albo nawet kontynuacja działań z naciskiem na troszkę inny aspekt.
W wizji wyznaczania celów przerażającym może być widmo trzech stron zapisanych maczkiem na 12 miesięcy działań w pocie czoła.
➡️ To mogą być 3 zdania na 3 miesiące.
Rozważ po prostu najpierw, zbadaj siebie, zacznij od podstaw, od siebie – czego Ci najbardziej potrzeba >>.
To, że w plannerkowym Plannerze >> masz 3 strony na cele – to nie znaczy, że musisz je mozolnie zapełnić. Możesz przez 6 miesięcy coś dopisywać albo poprawiać, redagować.
No właśnie:
Po piąte i ostatnie: plany mają służyć Tobie.
Może nie zmieniaj wszystkiego po tygodniu. Ale jeśli po kilku tygodniach dojdziesz do wniosku, że z czymś czujesz się źle, czegoś jest za mało albo za dużo, nie w tym kierunku, nie te efekty – to po prostu po swojemu to śmiało oceniaj i zmieniaj.
Przyglądaj się, rozważaj, próbuj, koryguj.
Planowanie nie jest do samomęczenia; to jest narzędzie do spełniania marzeń.
I tyle!
Korzystaj z tych punktów i bierz śmiało z nich to, co Ci służy, to, czego Tobie potrzeba.
A jeśli chcesz ze mną:
➡️ nadać swoim marzeniom taka formę, żeby móc się potem od razu po prostu zabrać za ich realizację,
➡️ rozpisać te zamierzenia i kroki w swoim kalendarzu,
➡️ przy tej pracy zadać mi swoje własne, dręczące Cię pytania,
➡️ otrzymać bezterminowy dostęp do 5 arkuszy PDF do rozpisania celów – od fundamentów po plan działania,
➡️ a w prezencie jeszcze otrzymać bonusowy kurs „Wpleć cele w codzienność” (o tym, jak wdrażać plany, megakonkret!) –
– to będę skakać z radości, gdy dołączysz do Kursantek i Kursantów „Zaprojektuj dobry rok” >>. Zapraszam Cię bardzo serdecznie i pisz koniecznie, jeśli masz jakiekolwiek pytania 🙂 !!!
Życzę Ci radości z planowania i radości z działania,
pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!
Aga 🙂