Co mi rozbija dzień pracy?
Co sprawia, że mógłby być produktywny, a jednak zupełnie się rozjeżdża, przecieka między palcami, mija i nie zostawia poczucia, że zrobiłam coś ważnego?
Jeśli sobie wcześniej kilka rzeczy rozpiszę i przygotuję – to często, choćbym nie wiem jak lewą nogą wstała – to po prostu od początku dnia startuję i przesuwam się do przodu.
Ale wystarczy z kolei, że zaniedbam kilka punktów – i nawet przy dobrej formie już ciężko mi o mobilizację.
Jakie to punkty?
Jakie to błędy? Co mi rozbija dzień?
1.
Jak sobie wieczorem dnia poprzedniego nie zrobię listy zadań.
Zasiadam do biurka, i wiem, że pracy jest dużo.
Ale muszę zacząć od przypomnienia sobie terminów, zobowiązań, od przeglądania celów, planów. Pierwsze minuty – stracone; najlepszy czas, świeżość – uciekają.
2.
Jeśli wieczorem nie podejmę decyzji, jaką pierwszą rzeczą chcę się zająć, gdy następnego dnia usiądę do biurka.
Niby nic! A jednak lista zadań to nie wszystko. Jeśli wiem, za co mam się zabrać od razu, na samym początku – nie ma nawet miejsca ani czasu na kryzys, samo się robi.
3.
Jeśli wcześniej nie podejmę decyzji co danego dnia absolutnie muszę załatwić,
czyli co jest na ten dzień moim priorytetem. Bez czego ten dzień się nie obejdzie, co jest na dziś najważniejsze; co popchnie najwięcej rzeczy do przodu.
4.
Gdy nie mam żadnego deadline’u.
Gdy sama sobie go nie wyznaczyłam dla swojego projektu, gdy nigdzie nic nie zadeklarowałam. Czyli nikt nie wie i nie zauważy, jak swój projekt znów odsunę o tydzień.
Dlatego wyznaczam na projekty konkretne miesiące, decyduję o terminach. Albo daję Wam znać, że nad czymś pracuję i premiera będzie wtedy a wtedy.
Nawet, jeżeli pracuję nad projektem dla Klientki/Klienta i niekoniecznie mam nacisk na konkretny czas prezentacji – sama daję znać, że wyślę etap takiego a takiego dnia. Czuję, że mam ograniczony czas.
5.
Kiedy nie ściszę telefonu, nie odwrócę go ekranem do dołu.
Zabrzęczy, to sprawdzę. Odhaczę inne powiadomienia. Zauważę kolejne i sprawdzę jeszcze jakieś, tak na wszelki wypadek. Potem przyłapię się na czytaniu artykułu i będę się zastanawiać, z jakiego w ogóle powodu sięgnęłam po telefon.
Kiedyś już pisałam (w artykule „stan flow – jak go osiągnąć” >> ), że ściszenie telefonu i usunięcie ekranu z zasięgu wzroku to dla mnie coś więcej niż tylko skupienie. To takie przytulne poczucie, że teraz nie świat, tylko ja. Poczucie, które mi pozwala wejść w stan flow, bo wtedy jest trochę tak, jakbym się zamknęła we własnym cudownym pokoju.
6.
Kiedy nie wyznaczę sobie bloków czasu na pracę i przerwy + kiedy nie ustawię minutnika.
Wszystko się rozjeżdża… bo nie muszę zaczynać teraz, mogę przecież zacząć za np. trzy minuty. Nie wstaję od biurka w odpowiednim momencie, tylko dopiero wtedy, gdy mi coś zdrętwieje albo jestem już bardzo zmęczona. No… a skoro miałam za długie posiedzenie, to teraz mogę dłużej odpocząć… i tak dalej.
Kiedy wyznaczam sobie wyraźne 45-minutowe odcinki – to nie tylko dbam o energię, ale też działam produktywniej. Zerkam na minutnik, wiem, ile mi zostało i chcę się w tym czasie sprawnie zmieścić.
7.
Kiedy jestem niewyspana
Słabsza koncentracja, wszystko wolniej, brak natchnienia.
Nauczyłam się już, że wstanie wcześniej – jeśli muszę po to zarwać noc – czasem niczego nie przyspiesza. Że wyjdzie na to samo, jeśli wstanę później, ale w dobrej formie.
Na koniec pocieszenie:
wierzę, że czasem nasza głowa i ciało po prostu potrzebują tego, żeby się posnuć i być bardzo nieproduktywnym.
I jak mi się taki dzień zdarza rzadko i mam poczucie, że go zmarnowałam – to sobie myślę, że może jako taki był mi potrzebny. Nie popchnęłam jakiegoś projektu do przodu, ale odetchnęłam, zregenerowałam się, zwolniłam, nabrałam apetytu na działanie.
Jeśli miewasz raz na jakiś czas taki dzień, to daj sobie do niego prawo i bądź dla siebie wyrozumiała/wyrozumiały.
Natomiast: ten artykuł może być pomocny dla kogoś, kto czuje, że już takich dni „bezczynnych” ma na koncie za dużo i że to już brak działania zaczyna go dołować. Dla kogoś, kto chce zadziałać, ale potrzebuje pewnych zasad, zabiegów, motywujących czynników, rytuałów.
PS
💡 Jeśli chcesz się ogarnąć, uporządkować swoje sprawy, spisać cele, projekty i plan dnia – to poznaj Plannerkowy Planner >> , który możesz zacząć w dowolnym momencie roku!