Czy masz dużo pomysłów? Inspiracji? Bodźców?
Czy ciągnie Cię wiele przedsięwzięć, wizji?
Czy masz dużo równoległych projektów, zobowiązań?
Nie wiesz, jak się skoncentrować na działaniu, i… na którym działaniu?
W takich sytuacjach możesz często czuć, że czas przecieka Ci przez palce; możesz nie widzieć żadnych postępów.
Możesz mieć do siebie żal; powtarzać:
“Trudno mi się skoncentrować, a widzę, że inni robią postępy!”
Jest taka cudowna zasada, która mówi, że skupienie na jednym zadaniu – przynosi wielkie efekty.
No bo wyobraź sobie, że rzucasz wszystko,
i zajmujesz się, od rana do wieczora – wymarzonym blogiem. Każdego dnia, przez osiem godzin. Albo – nie zajmujesz się niczym innym, tylko realizacją w firmie jednego, jedynego nowego pomysłu.
Widzisz to?
Ja też widzę.
Tylko w rzeczywistości rzadko mamy taką możliwość, żeby wszystko gdzieś odłożyć, a zająć się jedną rzeczą.
Wdrażając nowe pomysły w firmie musimy jednocześnie dbać o jej codzienne funkcjonowanie.
Zmieniając profil działalności musimy jeszcze początkowo dbać o dochody z dotychczasowych gałęzi.
Spełniając marzenie o nowym przedsięwzięciu musimy pamiętać o codziennym dochodzie.
Wreszcie, czasem myśląc o własnej firmie – musimy jeszcze pracować na etacie.
W tej sytuacji masz w zasadzie dwa wyjścia:
- zajmować się kilkoma rzeczami równolegle, świadomie rozdzielając na nie czas, lub
- wyznaczyć ewidentne priorytety, a innych działań zaprzestać, bądź poświęcać im zdecydowanie mniej czasu.
Byłam w życiu w obydwu sytuacjach, i z przyjemnością podzielę się moim CASE STUDY.
Kilka projektów jednocześnie
W takiej sytuacji funkcjonowałam na co dzień w swojej firmie projektowej.
Prowadziłam na przykład 8 projektów graficznych jednocześnie.
Wszystkie trwające wypisywałam na dużej tablicy, i w momencie, kiedy wystawiałam za nie faktury – usuwałam je, a wpisywałam nowe, zaczynające się projekty.
W mojej pracy projektowej takie działanie się sprawdzało, bo po wykonaniu mojego etapu pracy twórczej wysyłałam materiał do przeglądu przez Klienta, miałam zatem czas na projekt kolejny. Przeplatanie prac nad różnymi projektami dawało mi też przestrzeń kreatywną na dojrzewanie pomysłów, nabieranie do nich dystansu, świeże spojrzenie.
Wynikało to również tego, że nie chciałam wyznaczać Klientom zbyt długiego czasu oczekiwania. Mogłam przecież przy rozpoczynaniu prac nad nowym zleceniem uprzedzać, że obecnie pracuję nad jakimś projektem, i pracę nad nowym mogę rozpocząć dopiero po zakończeniu obecnego, czyli na przykład – za dwa miesiące.
I jeszcze jedna przyczyna – stały, dość równomierny dochód: przeplatając racjonalnie kilka zleceń zapewniałam sobie płynność zamykania kolejnych projektów, a, co za tym idzie – płynność wpływów do budżetu.
Nadal płynnie
W pewnym momencie do głosu zaczął dochodzić inny, nowy pomysł na życie.
Dziś wiem, że była to Plannerka.
Pracowałam pełną parą nad zleceniami graficznymi, ale czułam, że chcę przyjrzeć się nowym pomysłom.
Dlatego, obok codziennego czasu na pracę, zaplanowałam kilka godzin w tygodniu na nowy projekt. Zatem projektowanie było wciąż najważniejsze, ale czułam, że robię również postępy, czy odhaczam zadania w innej dziedzinie, choćby to były zadania czy postępy minimalne.
Równowaga
Czasem jest tak, że takie mini-postępy Ci nie wystarczają.
Jesteś na przykład w stanie zrobić jakiś rekonesans, listę pytań, listę artykułów, ale to za mało czasu, żeby wykonać widzialną akcję, bądź w ogóle coś uruchomić. Wtedy – można zmienić po prostu proporcje godzin przeznaczanych na pracę nad poszczególnymi projektami;
tak, jakbyśmy używali suwaka – czegoś więcej, czegoś mniej.
Ja ze swoim dobijającym się jeszcze do świadomości pomysłem trafiłam do Latającej Szkoły Agaty Dutkowskiej, i tam nabrał on takich kształtów, że postanowiłam dużo bardziej się w niego zaangażować.
Wyrównałam zatem ilość godzin poświęcanych firmie projektowej i Plannerce.
Mój plan tygodnia był po prostu po połowie rozdsponowany na dwa działania.
I to był taki moment, kiedy postępy Plannerki było już widać wyraźnie, i widziałam je nie tylko ja.
Był to również moment, w którym zrezygnowałam z innych drobnych przedsięwzięć, projektów; w ogóle usunęłam je z kalendarza. Nie była to decyzja łatwa, ale po jakimś czasie prób zdecydowałam, że z pewnych działań (które pochłaniają czas i energię) chcę zrezygnować, być może odłożyć je na później; po to, aby skupić się na wybranym projekcie.
Decydować znaczy również: rezygnować, eliminować.
Przewartościowanie priorytetów
Kilka miesięcy wcześniej rozmawiałam z Bartkiem Popielem z LiczySięWynik – o takim zawodowym “przezbrojeniu”.
Rozmawialiśmy o przejściu na inną tematykę, to się potem w moich poszukiwaniach nieco zmieniło, ale ważny był dla mnie morał; jego podpowiedź.
Mianowicie Bartek powiedział mi, że jeżeli jestem pewna, chcę ruszyć z kopyta, chcę mieć szybciej efekty, chcę uniknąć frustracji wynikającej z braku poczucia spełnienia, braku poczucia akceptacji aktualnego sposobu pracy, to powinnam się skupić na:
- zbudowaniu poduszki finansowej zapewniającej funkcjonowanie przez kilka miesięcy,
- rozwijaniu nowej działalności, i tylko na niej.
Jak więc widzisz – życiowe czy zawodowe priorytety mogą być kwestią bardzo płynną,
choć to balansowanie może być kompletnym ciągiem przyczynowo-skutkowym.
Czyli decyzja, że najpierw zajmujesz się czymś tylko szczątkowo, potem na równi z inną kwestią, a potem robisz z tego sprawę najważniejszą – może być działaniem zamierzonym, albo wynikającym z kontroli, badania rynku, oceny sytuacji.
Względność priorytetów
Priorytety mogą też wyglądać różnie w zależności od kontekstu czasowego: jakieś działanie może być priorytetem w ciągu mojego dnia, ale w przeciągu tygodnia jest już tylko jednym z kilku zadań.
Pewien projekt może być najważniejszym w danym miesiącu, ale już w perspektywie roku – składa się tylko na projekt inny, większy.
Jak się koncentrować na działaniu – podsumowanie
Podsumowując:
- Jeśli masz w głowie kilka projektów, pomysłów na działanie, marzeń, celów, WYPISZ JE.
- Po wypisaniu, sama przed sobą/sam przed sobą przyznaj, co jest teraz dla Ciebie najważniejsze, co jest Ci potrzebne do spełnienia. duchowego, zawodowego, rodzinnego, finansowego. Jeżeli uświadamiasz sobie swoje WARTOŚCI, znasz swoją MISJĘ, bądź na początku roku jasno określiłaś/łeś swoje CELE, to powinno pójść łatwo. Jeżeli tak nie jest – pomogę w kolejnym wpisie. Może Ci również pomóc artykuł o wyznaczaniu priorytetów.
- Wybierz jedną kwestie, a inne odetnij, albo wybierz kilka (jeśli jest ich za dużo, eliminuj, powtarzając punkt nr 2!) i podziel czas po równo, proporcjonalnie. Albo: jednej sferze przyporządkuj więcej czasu, i te bloki określ najpierw (zasada słoika i kamieni), a pozostałym sprawom podziel i przypisz pozostały czas.
Zrobić można wszystko, ale nie na raz. Nie w tym samym czasie, ale PO KOLEI.
I myślę, że to SKUPIENIE na jednej bądź nielicznych rzeczach jest istotą tego, jak się skoncentrować na działaniu.
Koncentrować się tak, by mieć efekty.
Jeżeli chcesz zobaczyć wyraźny postęp, a masz ograniczone zasoby czasowe, ludzkie – to jest to jedyny sposób.
Jeśli decydujesz się robić wiele rzeczy jednocześnie, podziel czas równomiernie, pilnuj każdej cząstki.
Ale załóż, że postępy mogą nie być spektakularne, a kroczki – nieduże.
Jeśli chcesz wyraźnych wyników, szybkiego rozwoju – postaw na skupienie, precyzję, fokus.
Co jakiś czas, gdy warunki otoczenia będą się zmieniać, a Ty będziesz odnotowywać kolejne etapy, możesz znów robić taki rachunek “koncentracji”.
Postscriptum
W moim przypadku jeszcze jedną, i to na dodatek najważniejszą kwestią jest Rodzina.
O ile widoczniejsze postępy bym robiła, gdybym zajmowała się od rana do nocy tylko i wyłącznie pracą?
Był taki czas, pamiętam go dokładnie.
Tylko, że pojawienie się rodziny w moim życiu spowodowało przemeblowanie priorytetów.
Dzieci bardzo długo były w domu ze mną, nie zdecydowałam się na żłobek, i dzisiaj też bardzo mi zależy na tym, żeby być z nimi dużo, odbierać je wcześnie, a kiedy chorują, być z nimi w domu. Błogosławię swoją pracę za to, że daje mi taką możliwość, i nie dzieje się tak przypadkiem: to właśnie wybór tego priorytetu sprawia, że podejmuję określone decyzje kształtujące mój sposób pracy, mój rytm dnia.
Piszę o tym dlatego, żeby osoby, którym zależy na życiu rodzinnym i, które poświęcają mu znaczną część swojego czasu, zdawały sobie sprawę z tego, że jest to już naturalnie jakiś ich priorytet i zarezerwowany blok czasowy.
Ja popełniłam kiedyś wielki błąd: frustrowałam się, że poświęcając dużo czasu na dom i rodzinę nie mam takich osiągnięć jak inni moi znajomi/znajome.
Dziś wiem, że należy założyć, że taki jest MÓJ priorytet i nie mogę gonić ludzi o innych priorytetach.
Mało tego – ta sytuacja jest płynna i zmienia się szybciej, niż byśmy chcieli 🙂
Jednym – dzieci rosną, z czasem nie wymagają ciągłej asysty, u innych – nowy mały człowieczek dopiero się pojawia.
Priorytety płyną zatem z różnych sfer życia:
prywatnej, duchowej, zawodowej, itd.
I jestem zdania, często to powtarzam, że przy planowaniu, koncentracji, przedsięwzięciach, trzeba postrzegać je jako komplet, nieodzowne części całości, i pamiętać, że są to części jednego, tego samego życiowego “tortu”.
Zupełnie inną kwestią jest błąd niedopuszczania do pomocy z zewnątrz wtedy, gdy naprawdę takiego wsparcia potrzebujemy.
Ale to też przerobiłam i o tym też napiszę 🙂
Tymczasem działaj, rozpisuj, wyznaczaj, korzystaj z podpowiedzi na temat tego, jak się koncentrować na działaniu.
Przydatne narzędzia:
- Starter – do sporządzania map myśli – pomaga zacząć, rozpisać, niezależnie od tego, na jakim etapie jesteś i co chcesz rozpracować -> link ,
- półroczny niedatowany planer, w którym nie tylko znajdziesz arkusz grafiku tygodnia (do rozpisania poszczególnych bloków czasowych na różne projekty i priorytety), ale również wspomniany Starter i plany półrocza, kwartału, miesiąca, tygodnia, dnia (możesz tam od razu rozpisać cały projekt) -> link .
Jeżeli jeszcze nie prenumerujesz mojego newslettera, zapraszam Cię do zapisu.
Otrzymasz zawsze sygnał o nowym wpisie, promocjach, a także prezent, zeszyt ćwiczeń!
Życzę Ci natchnienia, skuteczności, energii, słońca!!
Aga.