Podsumowania własnych działań – jak i po co je robić?

with Brak komentarzy

Podsumowania.

Nie są “działaniem”.

Teoretycznie, wymiernie i twardo pojmując rzeczywistość – nie pchają nas bezpośrednio do celu.

Nie są zatem pociągające ani dla zdobywców, ani skupionych, ani twórczo szalonych.
Ani dla ścisłych, ani dla dusz artystycznych.

No bo jeśli mogę już działać dalej,
to po co siadać z herbatą do minionego tygodnia?

No tak czy nie?

 

Plannerka - Podsumowania

 

Czasem, jak mi źle, to siadam do planera i spisuję, co zrobiłam.

I nagle się wysypuje: jedna, dwie, trzy, pięć czynności, które zdążyłam już, jako zdobywca, odhaczacz zadań, po prostu zamieść w kąt, posprzątać, zapomnieć. Patrzę wtedy na długą listę i dociera do mnie, że należy się dopieszczać.

Często to gorsze samopoczucie bierze się w ogóle stąd, że nie usiadłam i nie podsumowałam dnia czy tygodnia. Byłam zmęczona, łapczywie przeglądałam cudze wpisy na Facebook’u, Instagramie, i maltretowałam się myślami, co tu jeszcze zrobić, żeby gonić świat.

Czerpiemy chwilową radość z odhaczenia, realizacji zadania, chcemy już napierać do przodu.
I jeśli bez wytchnienia pójdziemy dalej – satysfakcja pryśnie błyskawicznie, a głód odhaczania – nie zmaleje.

A to niebezpieczne.
I nie sprawia takiej przyjemności.

 

Pamiętam tydzień, w który weszłam bez podsumowania poprzedniego.

Wydawało mi się, że tak będzie szybciej.

Kiedy w następny piątek jednak zmobilizowałam się do podsumowania, zrozumiałam, jaką to robi różnicę.

Odtwarzałam kolejne zamknięte wyzwania. Spisując niektóre sprawy nie mogłam uwierzyć, że to był ten sam, jeden tydzień. Że to raptem kilka dni temu rozprawiłam się z tym a tym, i w te same kilka dni jeszcze dużo zrobiłam, napisałam, zaprojektowałam.

Ten ostateczny spis BARDZO mnie zbudował.

Poczułam się pewnie,
na własne oczy zobaczyłam swoją moc sprawczą,
i dużo bardziej optymistycznie spojrzałam na zadania, które były przede mną.

W nowy tydzień weszłam wtedy z zupełnie inną energią, niż w ten poprzedni, gdy chciałam “zaoszczędzić” trochę czasu.

 

W takim razie ścisłe konkrety –

Jak robić podsumowania?

Należy:

  • spisać wszystko, co się zrobiło, a z czego jesteśmy zadowoleni (czy to jest otwarcie sprzedaży produktu czy ulepienie dwudziestu pierogów, na które się miało ochotę)
  • zanotować, co poszło nie tak,
  • i spisać wnioski na przyszłość.

 

Kiedy to zapisywać?

Podsumowanie roku, kwartału, miesiąca – jest bardziej oczywiste, jeżeli planujemy swoje działania i przyglądamy ich realizacji.

Ale niezmiernie ważne jest już podsumowanie tygodnia!

Najczęściej robię to w piątek po południu.

Po skończonej pracy siadam z kawą czy herbatą.
Nie projektuję już, nie załatwiam spraw, tylko przeglądam planer, plan tygodnia, plany poszczególnych dni z tego tygodnia, pocztę e-mail – i, krok po kroku, punkt po punkcie spisuję to, co zrobiłam.

Czasem okazuje się, że jest tego tak dużo (i większość z nas tak ma!), że trudno mi jest całokształt odtworzyć.
Dlatego często zaczynam spisywanie podsumowania jeszcze WCZEŚNIEJ.

Czyli kiedy?
Mianowicie – już każdego dnia, od początku tygodnia, po południu lub wieczorem, po pracy, zaczynam (na arkuszu przeznaczonym na podsumowania tygodnia) zapisywać zamknięte zadania.

Gdy przychodzi piątek – wiele rzeczy jest już utrwalonych, a podsumowanie idzie sprawniej.

 

Gdzie zapisywać podsumowania?

Najlepiej jak najbliżej planów.
Tak, żeby to było spięte razem.

Żeby można było do tego wrócić, użyć do większego podsumowania, sprawdzić, porównać, przypomnieć sobie wnioski.

 

Plannerka - Podsumowania - Arkusz

 

Jeśli używasz Plannerkowego Plannera, to masz na to specjalny arkusz (z małą checklistą na końcu) po każdym większym okresie czasu.

Tego miejsca na przegląd, oddech, zawsze mi w planerach brakowało, dlatego w Plannerze•Ka arkusz na podsumowania znajduje się za półroczem, każdym kwartałem, miesiącem i tygodniem.

 

Po co robić podsumowania?

 

Poczucie własnej wartości

O jednej korzyści już napisałam: zobaczenie na własne oczy (a w tym najbardziej pomaga i utrwala zapisywanie) skali wykonanej pracy. To “zobaczenie”, uświadomienie – wzmacnia wiarę we własne możliwości. Podsumowania systematycznie praktykowane – pielęgnują poczucie własnej wartości.
Kiedy już podsumujesz działania, warto pamiętać o nagrodzeniu się, o czym piszę -> tutaj .

 

Świeżość spojrzenia

Podsumowania dają chwilę zatrzymania, wytchnienia, zobaczenia naszych działań z dystansu. Dla mnie są to chwile wyjątkowe, relaksujące, wyczekane, sprawiają mi dużo przyjemności; dbam wtedy o spokój, komfort i jestem tylko dla siebie.
Podsumowania większych odcinków czasu (miesiąc, kwartał) wprost – celebruję. To już dłuższa chwila dla mnie. Uświetniam ją jakoś w domu/przy biurku czy wychodzę wtedy do kawiarni.

 

Refleksja, rewizja

Chwile podsumowań dają nam możliwość pobycia w kontakcie z samym sobą, ze swoimi refleksjami, lekcjami, spostrzeżeniami, wnioskami. To może być szansa na korektę planu, na jego rewizję, sprawdzenie czy idziemy w dobrym kierunku; czy może nawet poważniejsze pytania, takie jak tu -> link ?

 

To czynność niepozorna,
a bardzo wdzięcznie i nieodzownie uzupełniająca system planowania.

 

Napisz w komentarzu – czy robisz własne podsumowania? Jak i kiedy je robisz? Jakie masz na nie sposoby?

Jeśli znasz kogoś, kto utknął w swoich działaniach, choć intensywnie pracuje, kogoś, kogo taka praktyka mogłaby wesprzeć w działaniach – udostępnij mu lub wyślij link do tego artykułu. Chciałabym, żeby tę praktykę – doceniania się za codzienne, niby “zwykłe” działania – poznało jak najwięcej osób.

 

Przydatne narzędzia:

  • Planner•Ka – planer półroczny, niedatowany, zawierający m.in. miejsce na wypisanie celi, plany kwartału, miesiąca, tygodnia i arkusze na podsumowania po każdym z nich! -> link ,
  • Planner•Ka granatowy -> link,
  • Plann•Pad – specyficzny notes typu bullet-journal, dziennik, planer, idealny do spisywania podsumowań -> link .

 

Czytaj, korzystaj, działaj, spełniaj marzenia!
Pozdrawiam Cię serdecznie!

Aga.

 

Plannerka - zapis na newsletter